Nazwa forum

witam,

również unikam przyprowadzania Karolka z katarem i kaszlem, a nigdy gdy widzę, że szykuje się choroba. Wcześniej też mnie to zastanawiało, jak widziałam i słyszałam dzieci z katarem i kaszlem, bo sama wcześniej nigdy z takimi objawami synka do żłobka nie przyprowadzałam. Był w domu dopóki zupełnie nie wyzdrowiał, a potem 3 dni w żłobku i znów to samo... Teraz jest już lepiej, zresztą byłam na to przygotowana, bo powszechnie wiadomo, że 1 rok w żłobku czy przedszkolu to choroby - oprócz nieodpowiedzialnego zostawiania chorych dzieci po wysoką temperaturę w naszym żłobku.
Teraz katar (byleby nie był - za przeproszeniem - "zielony") i kaszel mnie już tak nie rażą, ze względu na to, że może to być pochorobowy objaw, sama ostatnio na kontroli u p. dr otrzymałam zaświadczenie, że Karolek jest już zdrowy, choć kaszel będzie się jeszcze przez jakiś czas wyciszał.
Niedopuszczalne jednak są takie sytuacje, kiedy przyprowadzane są dzieci po prostu chore! Nie dość, że to nie w porządku wobec innych dzieci to nieludzkie wobec samego dziecka, w życiu nie oddałabym syna z temperaturą. Wiem, że są różne, trudne sytuacje, ale można, jak się chce, znaleźć jakieś rozwiązanie. Sama nieraz tak miałam.
Pozdrawiam,
Anna